Dwujęzyczność zamierzona, mimo, że coraz bardziej popularna nadal jest owiana wieloma mitami i wątpliwościami. Zaprosiłam do rozmowy logopedkę i neurologopedkę Zuzannę Knap – Pokorską. Zuzia odpowie nam na najbardziej nurtujące pytania związane z rozwojem mowy dzieci dwujęzycznych oraz najczęściej powielanymi mitami.

Hej, opowiedz nam coś o sobie i czym zajmujesz się na co dzień.

Nazywam się Zuzanna Knap-Pokorska, jestem neurologopedką kliniczną, absolwentką UM w Poznaniu, terapeutką miofunkcjonalną, terapeutką ręki. Z „pierwszego wykształcenia” jestem jednak… filolożką j.hiszpańskiego :). Na co dzień pracuję w prywatnym gabinecie, przedszkolu i żłobku, oraz fundacji właśnie jako logopeda. W pracy logopedy, podobnie jak w przypadku lekarzy, spektrum możliwych „specjalizacji” jest bardzo szerokie i trudno byłoby specjalizować się we wszystkim. Ja, w związku z tym, pracuję głównie z dwiema grupami pacjentów: maluszkami 0-3 (tak, niemowlęta i noworodki również potrzebują pomocy logopedy). A także pacjentami tzw. „ortodontycznymi”. Chociaż ze względu na pracę w przedszkolu mam do czynienia również z przedszkolakami z dyslalią, czyli, prościej mówiąc, ze „zwykłymi” wadami wymowy 🙂

W jakim wieku można zacząć wprowadzać drugi lub kolejny język?

Nie ma żadnych ram, ani zasad, to od rodziców zależy kiedy postanowią wprowadzić drugi język. O ile w rodzinach dwujęzycznych „naturalnie”, raczej oczywistym jest obecność dwóch języków jednocześnie, o tyle w przypadku zamierzonego wprowadzania język a drugiego (i kolejnego) to rodzice zdecydują, czy wprowadzą go od początku, czy dopiero w momencie opanowania języka ojczystego. 

Czy dziecko musi znać język ojczysty, żeby wprowadzać drugi język?

Oczywiście, to wszystko zależy od sytuacji, jednak generalnie nie ma takiej potrzeby. Pamiętajmy, że dwujęzyczność (lub wielojęzyczność) to nie tylko proces zamierzony. Co w sytuacji, gdy mama i tata mówią w różnych językach? Przecież nienaturalnym byłoby „przestawianie się” przez jedno z nich na język tego drugiego w chociażby spontanicznym kontakcie z maluchem. Nie ma powodów do obaw, że dziecko „pomiesza” języki, lub „nie będzie mówiło w żadnym”. Chociaż oczywiście różne śmieszne „mieszanki” są naturalnym zjawiskiem i zapewne na którymś etapie będą się pojawiały :). Dziecko szybko uczy się różnicować języki, a wczesne osłuchiwanie się z językiem drugim (i/lub kolejnym) z pewnością wpłynie pozytywnie na cały proces. 

Dwujęzyczne dzieci zaczynają mówić później?

Nie! To jeden z największych, wciąż pokutujących niestety w wielu środowiskach, mitów na temat dwujęzyczności. Powielany przez: nauczycieli, pediatrów, specjalistów, ciocie i babcie. A tak naprawdę nie mamy żadnych badań potwierdzających taką zależność. 

A jak to jest z rozwojem językowym. Czy przebiega on tak samo w obu językach?

Rozwój dzieci dwu- i wielojęzycznych jest specyficzny i nie powinniśmy porównywać go z rozwojem dzieci dorastających w jednym systemie językowym. Jak już wspominałam- dwu-, czy wielojęzyczność nie wpływa na rytm nabywania mowy. Jednak ten właśnie rytm może być rożny pomiędzy systemami, czyli dziecko może nazywać początkowo tylko w jednym języku, następnie w drugim, lub w obu jednocześnie od samego początku. 

Jakie są najczęściej powielane mity związane z dwujęzycznością zamierzoną i mową dziecięcą?

Mity związane z dwujęzycznością zamierzoną to te same, które pokutują odnośnie dwujęzyczności po prostu, a te związane z mową dziecięcą. Na ten temat mogłabym napisać dwie książki 😉

Kiedy warto wybrać się na konsultację logopedyczną?

Na to pytanie mam zawsze najprostszą odpowiedź- warto zawsze wtedy, gdy coś nas, jako rodziców, niepokoi. Nie warto czekać aż „samo minie”, ani na moment gdy nasze dziecko „z tego wyrośnie”. Lepiej przejść się na kilka konsultacji za dużo, niż na jedną za mało. Wyznaję tę zasadę nie tylko jako specjalistka, ale przede wszystkim jako mama (i oczywiście nie tylko w kontekście wizyt u logopedy). Wiem jednak, że ten pogląd nie jest zbyt popularny. Nie wszyscy bowiem podzielają moje zdanie i działania takie nazywają „przeglądami” dziecka. 

Czy często w gabinecie spotykasz się z dwujęzycznymi dziećmi? 

W gabinecie stosunkowo często, jednak raczej nie w kontekście dwujęzyczności zamierzonej, a tej „naturalnej”, czyli z dziećmi z rodzin dwujęzycznych. Dwujęzyczność zamierzona nie jest wciąż zbyt popularna, a w swojej pracy zawodowej obserwowałam tylko kilkoro takich dzieci. 

Czy jako mama o podwójnym wykształceniu myślałaś o wprowadzeniu hiszpańskiego swojemu dziecku?

Nie było to nigdy moim szczególnym celem, chociaż oczywiście, w naszej codzienności wplatamy często hiszpańskie słówka i zwroty. Niespełna dwulatek, który przychodzi i mówi: „mama, te quiero PUCIO” (przyp.: mucho- bardzo, Pucio- bohater książeczek dla najmłodszych, czyli drobna pomyłka) mnie rozbraja. Ze względu na to, że mój synek ma w żłobku zajęcia w języku angielskim, to raczej angielski będzie (i jest) częściej używany w naszym domu, bo widzę z jaką łatwością przychodzi mu nabywanie nowych słów. Nie wyklucza to oczywiście obecności trzeciego języka jakim będzie hiszpański :). 

Czy jest coś co chciałabyś dodać?

Na koniec chciałabym poruszyć jeszcze tylko dwie kwestie: po pierwsze, rozwój dziecka jest procesem niezwykle fascynującym i zadziwiającym mnie na każdym kroku, mimo całej wiedzy i wykształcenia jakie posiadam. Wykorzystanie tych wrodzonych umiejętności i plastyczności mózgu naszych maluchów jest doskonałą okazją do „podarowania im” tego drugiego języka. Ponieważ to, jaki wysiłek musi włożyć osoba dorosła w opanowanie języka obcego na poziomie zaawansowanym wie tylko ten, kto przez ten proces przechodził.  Jednakże, pracując z najmłodszymi, ich rodzicami i obserwując różne zjawiska uważam, że w przypadku dwujęzyczności zamierzonej warto byłoby gdyby rodzic posiadał jednak większe niż zupełnie podstawowe kompetencje posługiwania się językiem obcym, chociaż podkreślam: jest to tylko moja opinia.  

Drugą kwestią będą ewentualne nieścisłości, które mogłam zawrzeć w tekście: pisząc o „dwujęzyczności” mam na myśli również wielojęzyczność, która w dzisiejszym świecie nie jest już niczym zadziwiającym. Nierzadko w najbliższym otoczeniu dziecka obecne są nie dwa, a trzy, a nawet i cztery języki. 

Bardzo dziękuję Zuzi, za to, że zechciała odpowiedzieć nam na te ciekawe pytania. Zuzia, prowadzi konto na instagramie gdzie dzieli się ciekawostkami i poradami związanymi z mową i rozwojem małych dzieci. Pokazuje i omawia również przypadki prosto ze swojego gabinetu. Koniecznie zajrzyjcie jeśli interesuje Was tematyka związana z mową dzieci. 

E-book dla rodziców, którzy chcą w naturalny sposób komunikować się z dzieckiem po hiszpańsku.